O mały włos a zwycięzca całych zawodów, nie pojawiłby się Raciborzu, ponieważ na tydzień przed imprezą nabawił się kontuzji łokcia. „Po powrocie z Barcelony, niefortunnie wywróciłem się pod prysznicem i spadłem właśnie na łokieć” – tłumaczy Zawisza.
Tancerz przez cały tydzień trenował na pół gwizdka, skupiając się głownie na footworkach. „Jeśli chodzi o same zawody, to na pewno przez ten uraz ręki miałem takie utrudnienie psychiczne, musiałem się pilnować. Później już się przyzwyczaiłem, że nie mogę robić pewnych swoich numerów” – opowiada były triumfator Red Bull BC One Cypher Poland.
„Starałem się bawić tańcem, wcale nie zakładałem, że wygram te zawody” – zaznacza. Najbardziej zapadła mu w pamięci walka z Sapą w półfinale, jak również pierwsza batelka z BBoyem Alexem.
„Cieszę się, że udało mi się wygrać tym bardziej, że jest to moja pierwsza wygrana w tym roku” – podsumowuje reprezentant Bielskill Crew.
Komentarze