BBoy Sapa zdominował Mad Jam w Szczecinie

W ubiegły weekend odbyły się ciekawe zawody w Szczecinie. Od teraz możemy używać nowej ksywki „Mad Sapa” ponieważ zdecydowanym zwycięzcą Mad Jamu okazał się BBoy Sapa. Wygrał zarówno rywalizację dwójek (wspólnie z Lil Kingiem) jak i 7 to Smoke.

W finale 2 na 2 Sapa z Lil Kingiem pokonali duet bgirls Paulinę z Emilką. Trzecie miejsce zajęli Minkin z Mikusem jako Funky Physio.

Sapa fot. by Majkel

Całość sędziowali Poter z Izraela, Bartek z Wągrowca oraz mieszkający na co dzień w Polsce Johnny Fox z Hiszpanii. Imprezę poprowadził znany i lubiany duet Mąka & Sierber.

Jak zauważył BBoy Bartek do Szczecina zjechało dużo zarówno młodych kotów jak i doświadczonych graczy. „Poziom był bardzo zróżnicowany, nie zabrakło początkujących tancerzy, zdarzali się również kopiarze” – wymienia sędzia Mad Jamu.

fot. by Majkel

Sapa nie ukrywa, że nie było łatwo, zwłaszcza kondycyjnie. Jak wiadomo 7 to smoke bardzo angażuje wszystkie siły z powodu swojej specyfiki szybkiej wymiany. „Przyjąłem sobie taktykę na 7 to smoke i chyba się sprawdziła. Zbierałem punkty etapami. Tańczyłem dużo w kołach, żeby cały czas być rozgrzanym. Poziom tego contestu był naprawdę dobry”. Warto zaznaczyć, że po piętach deptał mu nieustępliwy Bboy Chadzik.

W pierwszej wersji Sapa brał pod uwagę start w pojedynkę w rywalizacji 2 na 2, ale jak wiadomo jest to niełatwa sztuka. Zgadał się z Lil Kingiem, z którym jak do tej pory nie miał okazji wspólnie startować i od razu wygrali zawody!

Sapa i Lil King

Jak zaznaczają organizatorzy z ekipy Mad Flavour na evencie gościli tancerze z całego świata: Malezja, Maroko, Armenia, Izrael, Rosja, Ukraina, Hiszpania, Bułgaria, Niemcy.

Emilka fot. by Majkel

Trzeba wyróżnić też djów, którzy stanęli wysokości zadania, mowa tu o Tamaryanie oraz Merrendzie.

O ocenę zapytaliśmy Jarka Szymańskiego czyli Bboya Szymę, który wraz z fundacją Life Surfers oraz swoją ekipą Mad Flavour zorganizował całe przedsięwzięcie.

Event przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania, gościliśmy tancerzy z całego świata. Staraliśmy się, aby event wypalił jak najlepiej, mimo niewielkiego wkładu finansowego udało się! Dzięki zaangażowaniu wielu osób, ciężkiej pracy oraz wsparciu prywatnych firm. Jestem pewien, że za rok powrócimy z jeszcze grubszą imprezą. Będziemy dążyć do tego, aby był to jeden z flagowych polskich eventów! Plany na następną edycję już są, lepiej jej nie przegapcie, bo będzie się działo” obiecuje prezes Life Surfers.



Komentarze