Oczekiwania były ogromne. Same zawody podczas Igrzysk należały do udanych i trzymały poziom. Choć wszystko wydawać by się mogło fajnie. Rozpropagowano breaking na czele z obecnością Snoop Dogga oraz profesjonalną sceną w samym sercu Paryża. To wszystko musiało zderzyć się z reakcją tzw. zwykłego śmiertelnika, który zawody breaka zobaczył pierwszy raz na oczy. Zarówno międzynarodowy jak i polski odbiorca zareagował nerwowo, bo to im już do sportu jakoś dziwnie nie pasowało. Po pierwsze kompletnie nie wiedzą kto wygrywa rywalizację, o ile w np w biegach widac kto przewodzi stawce tu bezradność bo nie rozumieją zasad. Jak czegoś nie rozumiesz reagujesz atakiem czyli zaczęło się wyszydzanie.
Polski odbiorca zapewne rozgoryczony brakiem rodaków w rywalizacji, zaczął umniejszać porównując dyscyplinę do tańca na rurze, czy szedł już w hejt typu „widzę to jak dwie małpy skaczą jakby miały zespół niespokojnych nóg”. Gdyby pojawił się polski zawodnik pewnie szybko zmieniliby zdanie.
Nie lepiej było w globalnym odbierze zjawiska. Znamienny stał się tu występ BGirl Raygun, która mówiąc delikatnie, wyraźnie odbiega poziomem od światowej czołówki. To wystarczyło. Posypały się memy, fragmenty najbardziej zabawnych movesów poszły viralem i stały się niejako wizytówką nowej dyscypliny. “Patrzcie taki jest breaking jako sport, jak wam się podoba ta błazenada?” Środowisko spytało z miejsca jak to się stało, że ona jest na scenie na takich zawodach?
Pozwolę sobie zacytować, osobę która ostatnie lata spędziła na przygotowywaniu polskich struktur naszej kadry narodowej czyli BBoya Hefo:
“Raygun zakwalifikowała się z zawodów kontynentalnych, a że w Australii nie ma poziomu to inna sprawa. I można tu by długo rozważać, ale takie są po prostu zasady IO. U nas były Igrzyska Europejskie o wysokim poziomie, a w Australii o niskim. Tu i tu ktoś awansował i tyle”.
To by się zgadzało ponieważ nie pierwszy raz na Igrzyskach mamy zawodnika który widać, że jest tam z przypadku. Pamiętacie pływaka z Gwinei Równikowej, który na Igrzyskach w Sydney przepłynął basen w czasie dwukrotnie dłuższym niż jego rywale, wyglądało to jak walka z wodą o życie. Różnica jest taka, że nikt nie pokazuje go do teraz i nie twierdzi, że tak wygląda pływanie olimpijskie.
Komentarze