BBoy Decó tańczył na ulicach Limy

Pod koniec ubiegłego roku weteran polskiej sceny breakingu, raper – BBoy
Decó wybrał się wraz z żoną na trip po Peru, by zwiedzić cały ten kraj wzdłuż i wszerz. Bboy jak to bboy zawsze będzie szukał swoich i okazji do potańczenia.

Jak się okazało na miejscu nie było wcale łatwo zintegrować się z lokalną sceną. W trakcie miesięcznego pobytu Deca, nie mógł natknąć się na żadnych bboyów.

„W Peru byliśmy 28 dni, tak naprawdę nie spotkaliśmy w trakcie całego pobytu ani jednego tancerza, choć pytałem o nich we wszystkich 9 miastach, które zwiedziliśmy” – tłumaczy jeden z najbardziej doświadczonych polskich bboyów.

„Dopiero w ostatni dzień natknąłem się na lekki „trening” miejscowych. Żaden bboying, ćwiczyli rutyny „hiphopowe”, że tak powiem i lekki popping. Grzecznie zapytałem czy mogę dołączyć i trochę się pobujać z nimi, oczywiście zgodzili się z przyjemnością” – wspomina Decó.

Zrobiła się z tego zwykła sesja, mały jam, każdy po kolei numer po numerze. Wtedy okazało się, że jeden z nich coś tam lekko ciśnie bboying.

„Miła, przyjazna wymiana setów, pełen szacunek, zabawa i zleciało pół godziny. Niestety musieliśmy z żoną się zawijać, czekało nas pakowanie na powrót do Polski, a z Parku Kennedy do naszego miejsca spania było prawie godzina jazdy autobusem, który był już ostatnim o tej porze”.

Co to byli za tancerze? Decó nie wie kim byli.

„Chwilę luźno pogadaliśmy, pytali skąd jestem, ile lat tańczę i ile mam w ogóle lat (złapali się za głowę jak usłyszeli 45). Nie wymienialiśmy się numerami i kontaktami na fb, bo nie pytali, a ja z zasady nie lubię się narzucać. Miło spędzony czas i bardzo się jaram, że po prawie miesiącu w Peru w końcu udało mi się spotkać kogoś tańczącego” – podsumowuje Szpilers.



Komentarze